Relacja – Wilno

Ten pomysł dojrzewał w nas kilka tygodni. Pojechać autostopem na Litwę. Chcemy to zrobić jak najmniejszym kosztem (całkowity koszt podróży to 50 zł na osobę), więc bierzemy tylko namiot, po śpiworze, jakieś ubranie na zmianę, zapas jedzenia na dwa tygodnie i umawiamy się na piątek.

25.04.03.

Wilno, Kowno, LitwaNiedaleko Ikei w Katowicach, bo tam podobno najlepiej biorą. Nasz start okazał sie zupełną porażką, po godzinie stania na najruchliwszej drodze na Śląsku, nikt się nie zatrzymał. Postanawiamy iść wzdłuż drogi na Warszawę, aż trafimy na lepsze miejsce do łapania. Tak przechodzimy Czeladż. Stąd udaje się nam wyrwać i trzema samochodami docieramy do Częstochowy. Na wylotówce tłumy autostopowiczów, nie widząc perspektyw wyrwania się stąd idziemy z 15 km dalej wzdłóż drogi i po zmroku rozbijamy się na poboczu.

26.04.03.

Mamy szczęście po 40 minutach łapiemy okazje do Płocka. Z Płocka dostajemy się do miejscowości Bielsk, gdzie liczba pojazdów na godzinę jest ta mała, że nasze ostatnie pieniądze chcemy wydać na PKS. Kolega ruszył w poszukiwaniu przystanku i musiał tak biednie wyglądać, że dostał 10 złoty od jakiejś babci, na upragniony PKS do Glinojecka, przy głównej drodze na Olsztyn. Dalej jedziemy z dyrektorem, który podwozi nas do Mrągowa nie schodząc poniżej 140 km/h (nawet w mieście). Tu rozbijamy się nad jeziorem Czos.

27.04.03.

Wilno, Kowno, LitwaCały dzień pada. Na początku dnia mylimy drogę i po dwóch godzinach rozpoczynamy z tego samego miejsca. Z Mikołajek vanem do Kowna z gośćmi, którzy jadą do Finlandii. Granicę przekraczamy w Budzisku. Po trzech dniach jazdy po Polsce w końcu na Ziemi Litewskiej.

28.04.03.

Śpimy w lasku niedaleko Fortu IX dawnego obozu koncentracyjnego. Ruszamy zwiedzać miasto.Dzień dla nas kończy się nad jeziorem Kownieńskim.

29.04.03.

Przed wjazdem na autostradę łapiemy okazje do Wilna. Na miejscu jesteśmy popołudniu, dlatego pobieżnie zwiedzamy Stare Miasto i szukamy miejsca na nocleg. W międzyczasie krótka wizyta w hipermarkecie celem odświeżenia się (to nasze pierwsze tak poważne mycie od początku wyprawy).

30.04.03.

Wracamy do centrum zwiedzamy, kupujemy pamiątki i wychodzimy na autostradę. Jeszcze dziś wracamy do Kowna.

31.04.03.

Wilno, Kowno, LitwaRuszamy w strone granicy. Udaje nam się dojechać do Marijampola (jakieś 40 km od granicy) i koniec. Prawie żadne samochody osobowe nie jadą na granicę,a jak jedą to napakowane do granic możliwości. Będziemy łapać do zmroku a potem ruszamy pieszo. Zrezygnowani zauważamy samochód,kierowca pomylił się i podjeżdża do nas pytać się o drogę. Takiej sytuacji nie marnujemy, Litwini z dużymi oporami mówią, że mogą nas zabrać pod granicę. Jeden z nich mówi po polsku. Poczęstowani jakimś winem pijemy za przyjażń Polsko-Litewską i dochodzimy do porozumienia. Podwożą nas do Szczuszyna pod Łomżę(sami jadą do Danii).

01.05.03.

Ze Szczuszyna do Warszawy a z Dworca Centralnego bezpłatnym autobusem do Janek. Dziś mamy pecha,trzy grupy przed nami złapały stopa a my nie. Zostajemy tu na noc. Wieczorem mamy gościa, dziadek z latarką i stalową rurką wyszedł na pole zobaczyć co się dzieje. Na szczęście nie doszło konfrontacji.

02.05.03.

Dojeżdżamy do Częstochowy, tu czekamy 6 godzin by w końcu złapać coś do Katowic.